Odzieżowe pole

Odzieżowe pole

Rozmowa z Marzeną Ratowską, Małgorzatą Muzyczek i Joanną Szczyglewską z Odzieżowego Pola

Czy nabywcy będą, czy może są już zainteresowani produktami dobrze zaprojektowanymi, z którymi nie będą chcieli się rozstać przez długi czas ?

Marzena: Ja myślę że tak od zawsze jest. Ludzie potrzebują innowacji i nowości. Poza tym potrzebują rzeczy które będą specjalnie dla nich zrobione. I będą przynajmniej mieli takie wrażenie, jak zobaczą ciuch na wieszaku, to powiedzą och to jest dla mnie. Po prostu muszę to mieć i koniec. A jeśli jeszcze jest to zrobione z odpowiednich tkanin i odpowiedniej jakości i będzie to służyło wiele lat to tym bardziej to jest wszystko na plus. Staramy się żeby tak było w naszych kolekcjach.

Małgorzata: Ale to jednak jest związane z pewnym poziomem edukacji i świadomości. To jest niesamowite, że dużo młodych ludzi idzie za jakimś „owczym pędem”, że tak powiem w ogóle się nie zastanawiając co tj. i co kupuje.

Marzena: Sieciowe marki to bardzo dobrze wykorzystują, bo robią coraz gorszej jakości rzeczy. Po prostu, żeby się zużywały, żeby ten klient wracał po nowe.  To zaczyna być akceptowane. No właśnie to jest przedziwne. Myślę, że już w tej chwili chyba nie ma mniej, ale mam taką nadzieję.

Małgorzata: Moim zdaniem też to wynika z tej zasobności społeczeństwa. Jeżeli bym przedstawiła wyniki takiej ankiety w Polsce to chyba najważniejszym decydującym czynnikiem jest cena.

Marzena: Wszystko to rozbija się właśnie o edukację. Ja myślę, że jeśli już dzieciakom tłumaczyło by się że taka rzecz, którą możemy używać wokół, której możemy tworzyć treści na przykład ciuchów, bo w tym właśnie siedzę, że jest to najlepsza zabawa i nauka.

 Czy nabywcy są w stanie za takie dobra zapłacić wyższą cenę?

 Joanna: Świadomie myślę, że tak.

 Małgorzata: Świadomi i zasobni.

 Joanna: Jest też wielu świadomych, ale może ich po prostu nie stać.

Marzena: Muszę powiedzieć że klientki, które przechodzą do mnie  o rzeczywiście sporo rzeczy kupują z wieszaka ale też zamawiają na miarę różne rzeczy. U na nie są te ceny bardzo wygórowane.  My tam jakoś nie zwiększamy cen. Raczej trzymamy się tych proporcji cenowych, które są na wieszaku. Nawet jeśli to jest szyte na miarę to klientki naprawdę dbają o to żeby to było naturalne. Ja już widzę i uwielbiam te kobiety, które do mnie przychodzą, bo ja nareszcie wiem po co to robię.

Monika Tomczyk

zdjęcie: Oczajdusza